Uwaga: Poniższy artykuł pomoże Ci w: 8 najlepszych narzędzi do sprawdzania plagiatu (darmowych i płatnych)
Plagiat jest dużym problemem praktycznie wszędzie tam, gdzie tworzone są treści pisane i chronione prawem autorskim.
Firmy prowadzące blogi muszą być tego świadome, ponieważ za każdym razem, gdy płacisz za treści (niezależnie od tego, czy pochodzą one od producenta treści, freelancera, sztucznej inteligencji, czy nawet zaufanego pisarza), powinieneś sprawdzić, czy Twoje treści są unikalne i nie skradziony.
Istnieją dwa główne powody tej potrzeby:
- Po pierwsze, plagiat może być nielegalny. Naruszenie praw własności intelektualnej, kradzież treści i ogólny brak etyki mogą postawić Twoją markę w złej sytuacji. Robienie tego celowo i umyślnie może mieć katastrofalne skutki dla reputacji Twojej marki. Co więcej, może nawet wpędzić Cię w kłopoty prawne, jeśli posiadacz praw zdecyduje się ścigać Cię za naruszenia.
- Drugim powodem jest SEO. Google chce, aby strony zawierały oryginalne treści, gdy tylko jest to możliwe. Zdają sobie oczywiście sprawę, że nie zawsze będzie to możliwe – jeśli piszesz o chorobie, jest tylko tyle sposobów, aby ją opisać, więc będzie „plagiat”, który tak naprawdę nie jest uważany za plagiat – ale jeśli cały twój post jest skopiowany słowo w słowo z innej strony internetowej bez odpowiedniego ujawnienia go lub cytowania źródła, będziesz miał zły czas.
Oczywiście prowadzi to do problemu: jak sprawdzić fragment treści, aby upewnić się, że nie narusza on niczyich praw autorskich?
Cóż, istnieje wiele narzędzi, które oferują narzędzia do wykrywania plagiatu w mniejszym lub większym stopniu. Które z nich są dobre, z których powinieneś korzystać i jakie ograniczenia możesz napotkać?
Zagłębmy się i omówmy osiem najlepszych programów do sprawdzania plagiatu.
Typ: Bezpłatny
Rozważ to. Jeśli chcesz sprawdzić, czy jakiś materiał nie jest plagiatem, musisz mieć coś do porównania. Oznacza to, że musisz mieć zbiór prac, który jest zindeksowany i dostępny do porównania, zwykle za pomocą pewnego rodzaju algorytmu, który może uwzględniać drobne różnice w brzmieniu, pisowni lub frazowaniu. Im większy indeks treści do sprawdzenia, tym skuteczniejszy będzie Twój wykrywacz plagiatu.
Jaki może być większy indeks niż Google? Google ma bardzo solidny algorytm, który może uwzględniać synonimy, różne pisownie, frazy z brakującymi słowami, a nawet sposoby uniknięcia tego wszystkiego za pomocą cudzysłowów i innych operatorów wyszukiwania.
Wszystko, co musisz zrobić, to wziąć kilka zdań tu i tam z posta, podłączyć je do Google i zobaczyć, czy pojawią się gdzie indziej.
Śmieszny fakt: Kilka narzędzi z tej listy przeszukuje Google w celu wyszukania splagiatowanych treści.
Tu niestety są pewne ograniczenia.
- Google ogranicza zapytanie do 32 słów, więc nie można wyszukiwać niczego dłuższego. Musisz wybrać fragmenty do wyszukania i prawdopodobnie będziesz musiał przeprowadzić kilka wyszukiwań.
- Google to przede wszystkim indeks internetowy, więc jeśli ktoś plagiatuje treści offline, a Google Books ich nie ma, to się nie pojawi.
- To jest ręczne.
Nie możesz sprawdzić dokumentu, chyba że skrupulatnie przejrzysz go akapit po akapicie.
Jeśli chcesz sprawdzić kilka sekcji posta lub jeśli ktoś wstawi cytat, ale go nie cytuje, a chcesz znaleźć źródło, Google może być fantastycznym narzędziem. Jednak do niezawodnego wykrywania plagiatu potrzebne będzie narzędzie zaprojektowane do tego zadania. Google jest doskonały do wielu rzeczy, a wiele narzędzi jest opartych na Google, ale do sprawdzania plagiatu możesz potrzebować czegoś więcej.
Typ: Płatny
Copyscape to dla wielu złoty standard internetowych programów do sprawdzania plagiatu. Działa w systemie kredytowym; dajesz im pieniądze, oni dają ci kredyty za wartość tych pieniędzy, a kiedy szukasz, wydaje te fundusze. Jest dość tani – około 20 centów za 2000 słów – więc jest to tani i skuteczny sposób na sprawdzenie, jakie hity mogą się pojawić.
Copyscape dostarczy ci raport, gdy sprawdzisz kawałek. Ten raport pokazuje treść, która została skopiowana, z jakiego źródła, wraz z linkiem do źródła w elemencie iframe, który wyróżnia skopiowaną treść. Nie jest doskonały – witryny blokujące renderowanie ramek iframe nie będą działać i nie mogą podświetlać treści w plikach PDF i innych znalezionych plikach, chociaż nadal będą wyświetlać linki – ale nadal całkiem nieźle pokazuje trafienia.
Jako narzędzie Copyscape nie ocenia. Jeśli ktoś zamieści cytat w poście, ten cytat prawdopodobnie zostanie uznany za plagiat, nawet jeśli prawidłowo cytuje swoje źródła. Zobaczysz także dziesiątki (jeśli nie setki) trafień dla tego cytatu, ponieważ niezliczone inne witryny również go zacytują. Mówię to, ponieważ widziałem, jak ludzie na zewnętrznych stronach wymagają „zero trafień Copyscape”, co całkowicie ignoruje pomysł cytowania i cytowania ekspertów i naprawdę nie jest skuteczne w moim umyśle. Ale każdemu według własnego uznania, prawda?
Copyscape oferuje również inne usługi. Jeden jest KopiujSentry, usługa, która przechowuje indeks Twojej witryny, a następnie powiadamia Cię, jeśli Twoje treści są używane gdziekolwiek indziej w internecie. Może to być coś łagodnego, na przykład cytat lub post konsorcjalny, lub może to być kradzież treści, dająca możliwość rozwiązania problemu.
Narzędzie może być trochę uciążliwe w użyciu i ma stosunkowo ograniczony zakres w porównaniu z niektórymi innymi z tej listy, ale jest zasadniczo skuteczne. Jest również wystarczająco tani, aby rzucić na niego 20 USD, wypróbować go przez chwilę i sprawdzić, czy zadziała na Twoje potrzeby.
Typ: Darmowe i płatne
Scribbr to narzędzie opracowane we współpracy z Turnitin, usługą wykrywania plagiatu w artykułach akademickich.
Jest bardziej użyteczny niż sam Turnitin i ma ogromny indeks treści wykraczający poza posty na blogach, z którymi może się porównywać. Niektóre testy wykazały, że może wykryć więcej przypadków plagiatu niż wiele innych platform i narzędzi.
Jest to jednak miecz obosieczny. Im bardziej elastyczny i drobiazgowy jest detektor, tym bardziej prawdopodobne jest znalezienie fałszywych alarmów lub oznaczenie dłuższych, powszechnych słów i wyrażeń jako plagiatu, gdy tak nie jest.
Teraz nie korzystałem ze Scribbra prawie tak często, jak korzystałem z Copyscape, ale z tego, czego doświadczyłem, jest to całkiem solidna opcja, gdy przyzwyczaisz się do tego, co mówią ci jego raporty.
Dwie największe wady Scribbra to to, że jest skupiał się głównie na pracy naukowej (zamiast postów na blogach, marketingu i tym podobnych) i że to wymaga płatnego konta, aby uzyskać dostęp do pełnego raportu oraz szczegóły, których chcesz użyć do ostatecznej oceny recenzowanych treści.
To także dość drogi; 20 USD za dokument zawierający do 7500 słów to dość wysoka cena i jest to opłata za dokument. Można to nieco obejść, umieszczając kilka postów na blogu w jednym dokumencie, aby sprawdzić to jako całość, ale to jest niezgrabne.
Typ: Płatny
Grammarly to narzędzie do sprawdzania gramatyki, pisowni i stylu dla wielu pisarzy, ale robi coś więcej niż tylko gramatykę. Posiada również opcjonalny moduł sprawdzania plagiatu. Jest dostępny tylko w płatnych wersjach narzędzia, a płatne plany Grammarly zaczynają się od 12 USD miesięcznie. Plusem jest brak opłaty za dokument lub słowo; zapłacenie tych 12 USD zapewnia nieograniczony dostęp do wszystkich ich narzędzi. Ponadto dzięki wtyczkom do MS Office, Dokumentów Google i innych programów jest bardzo elastyczny.
Raport plagiatu nie jest doskonały. Oznaczy małe części zdania i podkreśli, że jako plagiat, więc prawie każdy element treści, który tutaj podłączysz, będzie miał jakiś fałszywy alarm. Możesz zobaczyć przykład tego na tym zrzucie ekranu, który zrobiłem z tego artykułu:
Grammarly ma wiele innych problemów, z którymi osobiście musiałem się zmagać. Ich wtyczki mogą mieć problemy i muszą być od czasu do czasu uruchamiane ponownie, ich kontrole mogą zwiększać irytację w przepływie pracy, a przełączanie między sprawdzaniem gramatyki a innymi rodzajami sprawdzania może być nieco niewygodne.
Z drugiej strony, płaska cena i możliwość sprawdzenia bezpośrednio z edytora są całkiem niezłe.
Technicznie istnieje limit, ale jest on dość wysoki; 100 dokumentów lub do 50 000 słów w ciągu jednego dnia i 300 dokumentów lub do 150 000 słów w ciągu miesiąca. Jeśli mam być szczery, jest mało prawdopodobne, że osiągniesz ten punkt i nadal będziesz używać Grammarly.
Niektóre testy wskazują, że Grammarly może całkiem dobrze znajdować źródła, ale może mieć problemy z tekstem, który został zredagowany i nie jest dokładnym dopasowaniem do przewijanych fragmentów. Może to stanowić problem, jeśli próbujesz sprawdzić zawartość wirowaną.
Typ: Płatny
Unicheck to kolejny program do sprawdzania plagiatu zorientowany na środowisko akademickie. Pozornie stara się zapewnić więcej analiz niż inne narzędzia, które po prostu zaznaczają „tutaj jest podobieństwo” i na tym poprzestają. Jeśli chcesz tę analizę, może to być dobra opcja. Ma wtyczkę do Chrome i może również umożliwiać przesyłanie zbiorcze w środowiskach o dużej objętości.
Podobnie jak Scribbr i Turnitin, Unicheck ma charakter akademicki, co oznacza, że jest bardziej skoncentrowany na takich rzeczach, jak poprawianie w celu uniknięcia plagiatu i opracowywanie odpowiednich cytatów dla celowych cytatów, które nie są tymi samymi przypadkami użycia, co blog biznesowy. Mają biznesowy przypadek użycia, a także oferują dostęp do interfejsu API, co jest fantastyczne do masowego wyszukiwania i tworzenia niestandardowych aplikacji i wtyczek.
Unicheck ma darmowe narzędzie do sprawdzania plagiatu online, ale to tylko 200 słów, więc jest mało prawdopodobne, że będziesz z niego często korzystać. Płatne plany działają w systemie kredytowym podobnym do Copyscape, gdzie płacisz z góry, a ceny są ustalane według ruchomej stawki „za stronę”. Zaczyna się od 10 USD za 50 „stron” z jedną „stroną” zdefiniowaną na 275 słów.
Zbyt skomplikowane, jeśli mnie pytasz, ale czasami tak jest z tego rodzaju narzędziami.
Typ: Darmowe i płatne
Plagiarism Checker X może brzmieć jak fałszywe narzędzie, które ktoś zaprojektowałby do makiety, ale jest prawdziwe i działa. Ma bazę danych, którą może przeszukiwać, a także korzysta z różnych wyszukiwarek do sprawdzania plagiatu i weryfikowania fragmentów, podobnie jak działa Copyscape. Pokazuje zawartość i źródło obok siebie w celu łatwego porównania i umożliwia importowanie różnych typów dokumentów do skanowania. Jest również całkiem niezły w sprawdzaniu różnych języków i sprawdzaniu treści w wielu językach, jeśli pracujesz w środowisku wielojęzycznym.
Darmowa wersja jest nieco ograniczona i ma ograniczenie liczby słów, które może sprawdzać każdego dnia, chociaż nie jestem pewien, jaki jest ten limit. Alternatywnie istnieją dwie płatne wersje, z których obie są nieograniczone.
Tańszy, za 40 USD za licencję, jest przeznaczony dla małych firm i indywidualnych zastosowań akademickich, podczas gdy droższy plan, za 150 USD, dodaje obsługę arkuszy kalkulacyjnych, członków zespołu i raportów brandingowych. Nawiasem mówiąc, obie te opłaty są jednorazowe, chociaż obejmują tylko jeden rok aktualizacji konserwacji.
Typ: Płatny
Pro Writing Aid to oparte na sztucznej inteligencji narzędzie do sprawdzania plagiatu. Jednak jest on przede wszystkim zaprojektowany, aby pomóc Ci dopracować i ulepszyć pisanie. W większości ignoruję wszystkie te funkcje (to dyskusja na inny czas) i przeskakuję do funkcji sprawdzania plagiatu.
Po pierwsze, Pro Writing Aid ma bezpłatny plan, ale nie obejmuje sprawdzania plagiatu. Musisz kupić plan (który kosztuje 30 USD miesięcznie, 120 USD rocznie lub 400 USD za dożywotnią licencję), a następnie musisz osobno kupić czeki antyplagiatowe. Te czeki to 10 $ za 10, 40 $ za 100, 120 $ za 500 lub 200 $ za 1000.
Ale czy to jest dobre?
Z mojego doświadczenia wynika, że dobrze wykrywa treści, które zostały skopiowane i wklejone. Jeśli treść jest przewijana lub przepisywana, nie zawsze jest odbierana tak dobrze, jak coś w rodzaju Copyscape.
Ceny, obręcze do przeskoczenia, aby z niego korzystać, i brak potrzeby jego innych podstawowych funkcji może być dla większości przełomem. Jeśli potrzebujesz innych funkcji pomocy w pisaniu, warto się temu przyjrzeć.
Typ: Bezpłatny
Ten nie jest wykrywaczem plagiatu, ale warto o nim wspomnieć, ponieważ jest to duży problem i będzie jeszcze większy w najbliższej przyszłości.
Generatory treści oparte na sztucznej inteligencji są, trzeba przyznać, fascynujące. Generują bardzo dobrze brzmiące treści, ale ta treść jest oparta na algorytmie matematycznym, który sam jest oparty na statycznym indeksie treści, który został użyty do jej wyszkolenia.
Oznacza to w pewnym sensie, że wszystko generowane przez sztuczną inteligencję jest rodzajem niefortunnego plagiatu. Z drugiej strony cała ludzka kultura jest w pewnym sensie plagiatem z tej definicji, więc samo to nie wystarczy, aby ją potępić.
Wiedza o tym, czy treści zostały wygenerowane przez sztuczną inteligencję, będzie ważna, ponieważ coraz więcej osób będzie próbowało przedstawiać sztuczną inteligencję jako własne treści i próbować na nich zarabiać. Można się założyć, że firmy takie jak Google również inwestują w oprogramowanie do wykrywania swoich algorytmów.
Problem polega na tym, że odróżnienie treści wygenerowanych przez sztuczną inteligencję od treści napisanych przez ludzi bez wyobraźni jest o wiele trudniejsze, niż mogłoby się wydawać. Nie zawsze są oczywiste „wskazówki” i, w przeciwieństwie do AI Art, nie ma natychmiastowych znaków, które można uzyskać, ani „atmosfery”, która sprawia, że jest nieprzyjemna.
Klasyfikator tekstu, do którego link znajduje się tutaj, jest dostarczany przez te same osoby, które tworzą ChatGPT. Zasadniczo po prostu przepuszcza tekst przez swój algorytm i określa, jakie jest prawdopodobieństwo, że sztuczna inteligencja dokonałaby tych samych wyborów dla tych samych słów i fraz.
Notatka: To narzędzie jest podatne na fałszywe alarmy i fałszywe negatywy i jest dalekie od spójności, ale w tej chwili jest to jedno z niewielu dedykowanych narzędzi do wykrywania sztucznej inteligencji, jakie mamy. Prawdopodobnie będziesz miał więcej szczęścia, prosząc ChatGPT o napisanie dla Ciebie treści i porównując Twój artykuł z wynikami ChatGPT. Jeśli jest podejrzanie podobny, bardziej prawdopodobne jest, że do napisania treści użyto sztucznej inteligencji.
Czy używanie sztucznej inteligencji do pisania dla Ciebie treści jest plagiatem? Prawdopodobnie nie.
Czy treści generowane przez ludzi są nadal dużo lepsze? Tak, jeśli włoży się w to odpowiedni wysiłek. Czy należy pamiętać o skanowaniu? Nie zaszkodzi, tym bardziej, że jest za darmo. Ale nie polegałbym na tym jako na jedynej metodzie.
Wyróżnienia
Osiem narzędzi, które wymieniłem, nie jest tylko dostępne narzędzia do wykrywania plagiatu; są dziesiątki innych.
Oto kilka innych, z których korzystałem i które nie znalazły się na mojej liście „pierwszej ósemki”, ale nadal mogą być warte uwagi:
- Copyleaks. Copyleaks to oparte na chmurze narzędzie do wykrywania plagiatu, które skanuje dokumenty w poszukiwaniu zduplikowanych treści w Internecie i różnych bazach danych. Jako użytkownik mogę po prostu przesłać swój dokument, a narzędzie sprawdza go w porównaniu z miliardami stron internetowych, czasopism naukowych i innych źródeł. Wyniki wyróżniają podobny tekst, co pozwala mi wprowadzić niezbędne zmiany. Copyleaks oferuje bezpłatną wersję próbną z ograniczoną liczbą skanów, podczas gdy plany cenowe różnią się w zależności od użytkowania – od 10,99 USD za 25 stron miesięcznie. Jest to trochę drogie w porównaniu z niektórymi innymi opcjami z tej listy.
- Kontroler duplikatów. To narzędzie jest podobne do innych na tej liście; przesyłasz swój dokument, a on sprawdza go w różnych bazach danych treści. Wyniki ujawniają wszelkie podobne treści, co ułatwia mi modyfikację mojej pracy w razie potrzeby. Chociaż Duplichecker jest bezpłatny, istnieją ograniczenia w użyciu, takie jak maksymalnie 50 czeków dziennie i limit 1000 słów na wyszukiwanie.
- Plagscan. Plagscan oferuje elastyczne ceny z kredytami typu pay-as-you-go zaczynającymi się od 5,99 USD za 6000 słów i miesięcznymi subskrypcjami dla instytucji. Ponownie, zaczyna to być trochę drogie w porównaniu do Copyscape, który kosztuje około 0,62 USD za 6000 słów.
- iThenticate. Ceny iThenticate nie są podawane do wiadomości publicznej i zależą od typu użytkownika oraz wymagań, dlatego należy się z nim skontaktować w celu uzyskania wyceny. To narzędzie koncentruje się głównie na artykułach akademickich. Warto również zauważyć, że iThenticate jest własnością firmy Turnitin, LLC (turnitin.com), o której za chwilę porozmawiamy.
- Plaigarism-checker.me. To narzędzie wykorzystuje bazy danych ProQuest do przeszukiwania miliardów stron internetowych. Nie wykryje skradzionych treści tak dobrze jak Copyscape, ale jest to kolejne bezpłatne narzędzie, o którym warto wspomnieć.
- Quetext obsługiwany przez DeepSearch. Quetext oferuje ograniczoną bezpłatną wersję, podczas gdy plan Pro kosztuje 9,99 USD miesięcznie lub 59,88 USD rocznie, zapewniając więcej funkcji i nieograniczoną liczbę kontroli. Ceny są całkiem uczciwe dla nieograniczonej liczby wyszukiwań.
- Turnitin. Podobnie jak Copyscape, Turnitin istnieje od zawsze i jest skierowany głównie do nauczycieli i instytucji edukacyjnych. Nie sprzedają indywidualnych licencji, a przede wszystkim wydają licencje zbiorcze instytucjom takim jak uczelnie i szkoły średnie. Zalecają, aby osoby zainteresowane indywidualnymi licencjami korzystały z ich siostrzanej firmy iThenticate (wspomnianej powyżej).